Urlop

Konfucjusz to był równy gość.

Dawno, dawno temu pewien mędrzec z dalekiego wschodu, podzielił się ze światem przepisem na szczęśliwe życie. „Wybierz pracę, którą kochasz, i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu„. Zakładam, że lubił swoją pracę skoro ukuł taki termin, ale zgadzam się z przedmówcą. Mam szczęście do ludzi, znam naprawdę niesamowitych przedstawicieli naszego gatunku. I jakoś tak dziwnie się składa, że mają oni z mojego punktu widzenia całkiem wariackie i niezrozumiałe dla mnie pasje. Wcale nie ograniczają się tylko do uprawiania sportów ekstremalnych, chodź to całkiem spora grupa. Niektórzy podróżują do najbardziej niedostępnych miejsc na ziemi, a jeszcze inni za cel obrali sobie zwiedzenie każdego kraju na świecie, osiągają „niezdobyte szczyty gór”. Kilkoro wychowuje dzieci i fenomenalnie odnajduje się w roili rodzica, a jeszcze inni swoje pociechy szkolą na towarzyszy dalekich wypraw.

Hobby

Pokręcone mają pomysły, z marszu wymienić mogę kilkanaście z tych zainteresowań, takich jak: wspinaczka sportowa, windsurfing, kite, bieganie, snowboarding czy narty, triathlon, wolontariat/misje, kulturystyka, projektowanie biżuterii i ciuchów, tworzenie rewelacyjnych przypinek, fotografia, crossfit czy garncarstwo, projektowanie wnętrz, taniec, śpiew, gra na gitarze czy każdym innym instrumencie, organizowanie akcji charytatywnych, granie w gry planszowe, gotowanie, produkcja wysokooktanowych alkoholi, ogrodnictwo, strzelanie sportowe, modelarstwo, hippika, rekonstrukcja historyczna, poszukiwanie skarbów, wędkarstwo, paralotniarstwo i wiele wiele innych które zginęły w odmętach mojego umysłu. Generalnie ile ludzi, tyle pasji. Spory odsetek z tych pasji, ludzie przekuli w sposób na życie, czasem zapewniający im stabilny dochód, wystarczający by normalnie żyć. Niesamowicie mi tym imponują i mobilizują do tego bym odkryła swoją pasję.

Jak żyć ?

Zawsze wydawało mi się, że piłkarze na przykład to najszczęśliwsi ludzie na świecie. Kochają to co robią i jeszcze na tym zarabiają na życie. Jasne, to jest ich praca i codziennie jak każdy inny muszą zrobić nie jeden trening, tak jak ja nie jeden projekt, czy raport i pewnie czasem nienawidzą tego treningu z całego serca. Zupełnie jak ja generowania kolejnego raportu. Ale właśnie oni jak mało kto, potrafią się zmobilizować by zrobić co trzeba. Wcale nie szukają wymówek i nie przeszkadza im pogoda, godzina czy pora roku.

„…odpoczął dnia siódmego po całym trudzie jaki podjął”

I jak tacy zapaleńcy spędzają urlop, jak odpoczywają? Czy w ramach odpoczynku robią coś zupełnie innego? Czy zawodowy fotograf na urlopie odłoży aparat? A sportowiec zrobi sobie urlop od treningów? Ja na bank nie zrobię, ani jednego raportu i nie wyślę nawet kawałka maila. Nie znaczy to wcale że, nie lubię swojej pracy, wręcz przeciwnie. Postawiłam sobie jednak granice i grubym murem staram się oddzielić pracę od życia prywatnego i mojego wolnego czasu. Praca na etacie na to mi pozwala. Byłoby inaczej gdybym pracowała dla siebie, pewnie nie wychodziłabym z biura, albo woziła je wszędzie ze sobą. Ale może o to właśnie chodzi, by znaleźć na siebie taki pomysł, by połączyć pasję z życiem albo po prostu pozawić granice pewne i przysługujący urlop wykorzystać, w sposób więcej niż zadowalający. Tak by po urlopie potrzebny był kolejny, na dojście do siebie. Tego sobie życzę popijając chardonnay na plaży w Chałupach.

Bałtyk.
Gofry w Chałupach i czapka w lipcu.
Wakacje 2019. foto by Katarzyna W.
Zatoka Pucka.
Wiatr w porywach do 30 węzłów, wywiewa z głowy każdą myśl.
Grupowa fota na molo zaliczona
Jedzone. Było pyszne. Polecam. http://surftawerna.pl