Hobby

Muszę przyznać że, koncert Rammstein na Chorzowskim stadionie wbił mnie w krzesełko na którym siedziałam, i nie miał znaczenia ból głowy, gorączka i katar z którymi pojechałam. To było coś nieprawdopodobnego, kapela ewidentnie stworzona do stadionowych koncertów, co ja mówię – do koncertowania w ogóle. Dobrze że Kiss widziałam wcześniej bo machnęłabym ręką na starania Amerykanów. Niemcy zdecydowanie bardziej umią w zabawę. Było tak dobrze, że kupiłam sobie koszulkę – czego od ponad dekady nie zrobiłam! Z koncertów wychodziłam tylko z naszywkami na katanę. Tym razem mam jedno i drugie. Rammstein więc leci z moich głośników dalej, i tak coś czuję będzie leciał jeszcze parę miesięcy :).

Jako szczęśliwy posiadacz eleganckiej koszulki R+ przywdziałam ją już kilkukrotnie, dzień po koncercie skoczyłam na szybkie zakupy. Gdy wracałam komunikacją miejską, zaczepiła mnie pewna dziewczyna i komplementując moje okrycie zapytała jak było na koncercie. Od słowa do słowa, wymieniłyśmy się kontaktami, gusta muzyczne mamy podobne stwierdziłyśmy więc, że dobrze by było wyjść na jakiś koncert razem. Potem moja ulubiona ekspedientka w Żabce (fanka metalu i Armina van Buurena, bo można!) skomentowała koszulkę, a tydzień poźniej dwie inne osoby również to zrobiły. Rammstein był zdecydowanie głównym tematem moich rozmów.

Zaczęłam się ostatnio zastanawiać jakiej muzyki słuchają otaczający mnie ludzie, i jak ważna jest ona w naszym życiu. Jakie emocje potrafi uleczyć, a jakie wzbudzić. Co potrafi przywołać z przeszłości a o czym pomaga zapomnieć? Mam kilka takich utworów których nie jestem w stanie słuchać, nie z powodu rodzaju muzyki które reprezentują, to w dalszym ciągu metal, a nie disco czy inne elektryki. Mają one po prostu za duży ładunek emocjonalny, z którym pomimo upływu lat nie jestem w stanie sobie poradzić. Przypominają.

Muzyka towarzyszyła mi od kiedy pamiętam, wchodziła przez osmozę dzięki starszemu rodzeństwu. Iron Maiden pokochałam od chwili gdy po raz pierwszy usłyszałam Virtual XI. Weszło w głowę cichaczem i kilka lat dojrzewało, po czym ładunek odpalił Brave New World, to była miłość. Chwilę później dołączył Running Wild, WASP, Helloween, HammerFall, Manowar i Type O Negative.

Szykując się do matury wiedziałam, że jedynymi cytatami jakie umieszczę w wypracowaniu będą te, które wyszły z pod pióra Harrisa lub Dickinsona. A temat który podała komisja okazał się strzałem w 10! Bo jak inaczej zareagować na poniższe pytanie ? „Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że twórców, którzy dają ludziom chwilę radości, powinno się cenić wyżej niż tych, którzy każą im płakać? No c’mon! prosili się o zapoznanie z twórczością Iron Maiden. Bo jak mam się nie zgodzić? Gdy każdy kolejny rok życia utwierdza mnie w przekonaniu, że tylko takich artystów powinnam cenić. Życie samo w sobie daje nam tak mocno popalić, że dziwię się tym którzy lubią sobie popłakać na filmowym dramacie czy smutnej wystawie. Dramatów doświadczam na każdym kroku, więc w muzyce i każdej innej dziedzinie sztuki szukam wytchnienia i chwili radości.

Wg klasyfikacji potrzeb wyższego i niższego rzędu, estetyczna zalicza się do tych, zaspokajany w drugiej kolejności. Jeśli zapewnione mamy pożywienie, dom, poczucie bezpieczeństwa zaczynamy zaspokajać potrzeby drugiego rzędu – szukamy akceptacji, szacunku czy po prostu piękna. Zaczynamy samorealizację.

Klasyfikacja potrzeb wg Abrahama H. Masłowa:

  1. Potrzeby fizjologiczne (pragnienie zaspokojenia głodu, snu).
  2. Potrzeby bezpieczeństwa (pragnienie życia, stałej pracy).
  3. Potrzeby przynależności (do grupy, klasy, rodziny) i miłości (przyjaźni).
  4. Potrzeby uznania i szacunku (pragnienie akceptacji, niezależności).
  5. Potrzeby poznawcze (potrzeby wiedzy i rozumieniakształcenia).
  6. Potrzeby estetyczne (pragnienie poczucia piękna).
  7. Potrzeby samorealizacji (pragnienie wykorzystania własnego potencjału umysłowego).

W moim wypadku muzyka doskonale wpisuje się w te potrzeby, dzięki niej poznaje siebie i innych. Bardzo lubię podglądać setlisty znajomych na Spotify, pozwala mi to trochę zajrzeć do osobistego świata drugiego człowieka. Zaspokaja to moją potrzebę podglądania innych 😛 . To takie moje nowe hobby. Muzyka łączy ludzi, to wiadomo od dawna, lubię gdy towarzyszy mi o każdej porze dnia i nocy. Zasypiam i budzę się przy ulubionych dźwiękach, motywuję na treningu dobą energetyczną składanką, łagodzę emocję przy Niemenie w wykonaniu Krzysztofa Zalewskiego, modlę przy akompaniamencie Owcy. Bawię się przy każdej. Żyję.

kolekcjonuję wspomnienia moich małych chwil radości