Ale się porobiło, ostatnie pół roku żyłam tylko myślą o nadchodzącym zimowym wyjeździe (no i paru innych mniej istotnych rzeczach) a tu nagle, trzeba siedzieć na tyłku w swoich czterech ścianach. Końca tego zamknięcia nie widać, ale małe światełko na końcu tunelu zaczyna się rozpalać – o ile tylko dalej będę stosować się do odgórnych wytycznych i zostanę w swoim domu. Dobry Boże, nie przypuszczałabym nigdy że, od mojego siedzenia w domu (to lubię!) tak dużo może zależeć. Tak dużo oznacza najwyższą stawkę, jedyne co tak naprawdę mamy – nasze życie.
Myślę w tych dniach o moich bliskich, rodzinie i przyjaciołach których nie mogę zobaczyć dla ich i mojego bezpieczeństwa. Ilość rozmów telefonicznych które przeprowadziłam w tym tygodniu zaczyna przerastać standardową kwartalną ilość. Niechęć do takich konwersacji odziedziczyłam po mamie, obie preferujemy kontakty twarzą w twarz a telefonu używamy tylko do umówienia się lub przekazania zwięzłych komunikatów, typu: „wpadnę na weekend, będę w piątek – ugotujesz coś dobrego?”. Co jest jednak śmieszne, obecnie mam już dość pisania smsów (a to preferowany przez mnie sposób kontaktu) czy wiadomości na komunikatorach i naprawdę zaczynam doceniać rozmowy telefoniczne – ale spokojnie, bez paniki. Nie oznacza to wcale że, od dziś będę do wszystkich wydzwaniać. Limit idzie na mamę i kilku wybrańców.
Kilka dni temu skończyła mi się dwutygodniowa „kwarantanna” którą po powrocie z urlopu dla bezpieczeństwa sobie wlepiłam, i muszę przyznać że, nie był to zmarnowany czas. Moja kuchnia od lat nie wyglądała tak dobrze, a w dodatku ponieważ naoglądałam się różnych filmów na YouTube o tym jak skutecznie sprzątać i przechowywać rzeczy, połączyłam to z moim nowym sposobem na życie jakim zaczyna być minimalizm i rozpoczęłam segregację wszystkiego. Totalnie wszystkiego co posiadam, po dwóch tygodniach nareszcie zaczęłam dostrzegać koniec tej segregacji … Jeśli chcecie podjąć wyzwanie jakim są generalne porządki, to obecna sytuacja jest chyba dobrym impulsem by wreszcie to zrobić. Dlatego polecam wam książkę „Magia Sprzątania” Marie Kondo. To naprawdę mały poradnik, w sam raz na dwa wieczory. Z deka mi to zresetowało głowę, i dzięki zastosowaniu się do jej porad czuję się ze sobą i ilością otaczających mnie rzeczy coraz lepiej.
Kuchnia nareszcie dostosowana jest do mnie, rzeczy są tam gdzie powinny – pod ręką, ale na swoim miejscu. Odchudziłam ilość papierów/dokumentów w segregatorach oraz przejrzałam książki i dość sporą ilość mam do oddania. Głównie fantastyka (trochę Komudy, Pilipiuka, Piekary i Dębskiego) ale i kilka sportowych biografii, więc może ktoś z was będzie miał na nie ochotę? Mam jeszcze kilka kategorii do przejrzenia, ale też nie wszystko na raz. Jeśli zrobię to za szybko będę się musiała zabrać za ułożenie ostanich jeszcze nigdy nie ruszonych puzzli w ilości 3000 elementów, a jakoś tak nie mam weny 🙂 i miejsca… Jedyną opcją jest podłoga, ale wtedy nie sprzątnę ich do kiedy nie ułożę, a to zajmie sporo czasu i wygeneruje za dużo kurzu. Znam siebie na tyle by wiedzieć że będzie mnie to psychicznie uwierać więc nie będę się dobrowolnie narażać :). Ewentualnie zacznę sprzątać od nowa. Taki mam właśnie sposób na radzenie sobie ze stresem i czasem spędzonym we własnym towarzystwie. Bardzo, ale to bardzo nie chcę, gdy się to wszystko wreszcie skończy mieć poczucie, że zmarnowałam dany moment, a akturat umiejętność marnowania czasu mam opanowaną do perfekcji.
Ej! W sumie to mam i 2 x 3000 puzzli już raz ułożonych (pełnych), gotowych powędrować w dobre ręce.
P.S. Marie Kondo przy segregacji książek wyraża przekonanie że, te książki które kiedyś kupiłam a do chwili obecnej ich nie przeczytałam powinnam od razu oddać (wszystkim to mówi!). Dowód na drugiej fotografii :P. Myślę sobie – no hola hola nie tak szybko, zamiast oddać wszystkie nieprzeczytane pozycje podejmę wyzwanie ich przeczytania. Przygotowałam stos z wybranymi które dostały drugą szansę i zaczęłam segregację, znaczy czytanie. Zasada jest jedna jeśli po trzech rozdziałach nie wejdzie – znika. Niedługo podam wam listę pozycji którymi chętnie kogoś jeszcze obdarzę. Na razie oddam w dobre ręce, to co poniżej.