Nieznane

Pojechałam w tym roku na wakacyjny wyjazd własnym samochodem. O słodka jeżyno jaki to był stres, i wcale nie jest tak, że ja przejechałam te 450 km w jedną stronę sama, odwaliłyśmy trójpolówkę bo na pokładzie czarnej strzały były pasażerki z uprawnieniami kierowcy. Ale w powrotną stronę ponad połowa drogi to już moja dola. Po tym dośwaidczeniu wiem już że, nie lubię otrzymywania „dobrych rad”. Kilka bardziej istotnych spoko, ale co za dużo to nie zdrowo, mój instruktor dobrze mnie wyszkolił. A do reszty dojdę sama. Najlepsi w doradzaniu są ci jak się okazuje którzy są teoretycznymi kierowcami… niby prawko jest ale od lat na fotelu kierowcy szanownej nie posadzili.

Z marszu po mini urlopie zaliczyłam służbowy wypad za Grajewo, w dodatku osobistym samochodem bo komunikacja PKP i PKS byłaby mocno uciążliwa. Naliczyłam zatem w ciagu tygodnia jakieś duże ilości kilometrów. Z wizytą weekendową w domu dobiłam do tysiąca. Sprawia mi to coraz większą przyjemność, a skutki uboczne mocnego zaciskania rąk na kierownicy i bólu głowy po wyjściu z samochodu są coraz to mniej dokuczliwe :).

Po kilku miesiącach od uzyskania uprawnień zdecydowanie mogę powiedzieć, że to była najlepsza decyzja podjęta w ubiegłym roku. No może top 3, bo kilka innych spraw też poszło zaskakująco dobrze.

Korci mnie taki spontaniczny wypad gdzieś gdzie oczy poniosą. Myślę już od dawna o podróży camperem po USA czy nawet po starym kontynencie. Muszę zbadać temat bo coraz bardziej mam ochotę na wyjazd, na spakowanie najpotrzebniejszych rzeczy i wyruszenie w nieznane. A to uczucie staje się coraz bardziej naglące. Pewnie zbieram żniwo siedzenia na miejscu przez cowidowe zamieszanie.

Zawsze lubiłam Włóczykija i Małą Mi. Wydaje mi się, że jestem trochę miksem osobowości tych dwojga, im bardziej o tym myślę tym bardziej przekonana do tego pomysłu jestem. Mam na bakier z autorytetami (Włóczykij) i robię to co myślę (Mała Mi), i znajduję jeszcze inne podobieństwa, typu kierowanie się emocjami i bycie wrednym.

Ciekawe czy ta moja potrzeba zmiany i wyruszenia gdziekolwiek poprowadzi droga, jest w jakimś stopniu podobna do tego co wszyscy pozytywni wariaci którzy pewnego dnia, jak na przykład Aleksander Doba postanowili przepłynąć samotnie Ocean Atlantycki. To musi być niesamowity zew, szkoda że, ja akurat mogę tylko na nogach lub innym lądowym środkiem transportu, bo mój błędnik na wodzie szaleje nieprawdopodobnie.

Tylko czy ja znajdę na to odwagę?

To chyba mój ulubiony widok. Hel 2021 Photo by Pani Kasia Fotograf
A gdyby tak wyruszyć w nieznane? Gdzieś w Polsce 2021. Photo by Pani Kasia Fotograf.